Koleś, nie wyjeżdżaj z łaski swojej z tekstami typu "miała okres", bo to jest żałosne i świadczy nie tylko o tym, że jesteś burakiem, ale i o tym, że nie nie stać cię na merytoryczne argumenty.
Po drugie - skąd pomysł, że recenzja powinna być obiektywna??? Jeśli choć odrobinę orientujesz się w poetyce recenzji (w co szczerze mówiąc wątpię) powinieneś wiedzieć, że jest w niej miejsce na ocenę własną, która z natury rzeczy obiektywna być nie może.
A jeśli chodzi o film, to według mnie również był on nieustającym pasmem żenady. Jeśli nawet miał on intencje bycia szydą, to z przykrością muszę stwierdzić, że nie wyszło. Ja też wolałabym myśleć, że Besson miał jakiś cel w przykładaniu ręki do tego ... czegoś, bo szanuję gościa i wiem, że stać go na kapitalne produkcje, ale niestety, tego filmu nie ma jak bronić, nie ma się czego uczepić, bo tam wszystko się sypie: fabuła, akcja, nawet gra aktorska, że już nie wspomnę o żałosnym poziomie komizmu, który tak wychwalasz. Wskaż mi chociaż jedną zabawną scenę w tym filmie, a odwołam wszystko, co powyżej powiedziałam.

Ejj, kolego, ktoś ci wyżarł krem z rurki?